O tym jak powstała gra ” Agenci” z jej twórcą Wolfgangiem Kramerem rozmawia Tomasz Kołodziejczak z Egmont Polska.
Tomasz Kołodziejczak: Co zainspirowało Cię do stworzenia „Agentów”? Czy zwyczajnie szukałeś ciekawego tematu, czy może jesteś fanem Sherlocka lub Bonda? Opowiedz, proszę, o procesie tworzenia tego tytułu…
Wolfgang Kramer: – Stałem w korku obok kościoła i patrzyłem na zegar zawieszony na wieży kościelnej. Zapytałem sam siebie: czy zegar może mieć mechanizm nowej gry? Długo pracowałem nad tą ideą. Najpierw była to gra zupełnie abstrakcyjna. Potem ułożyłem na planszy wartości od 10 do 120 w kształcie koła. Miał to być prędkościomierz samochodu w starym stylu. Potrzebowałem kilku lat, by wpaść na temat „Agentów”. Zadzwoniłem do wydawcy, ale on nie mógł sobie wyobrazić, że ta tematyka będzie współgrała z mechanizmem gry. Mimo to ja bardzo wierzyłem w ten temat i nieco tylko zmodyfikowałem zasady. Od tej chwili gracze stali się agentami poszukującymi informacji. „10” stała się najwyższym numerem. Najniższym jest „-3” – ruiny. Pojawił się także budynek z wartością punktową „0”.
Dla gry „Agenci” stworzyłeś innowacyjny system liczenia punktów, znany obecnie pod nazwą „listwa Kramera”. Stał się on standardem dla nowoczesnych gier planszowych. Jak wpadłeś na ten pomysł?
– Testowałem prototyp „Agentów” i nie miałem pod ręką ołówka, więc nie mogłem zapisywać punktów. To była taka szybka idea, by wykorzystać skalę do punktacji.
W 1986 roku „Agenci” zdobyli najbardziej prestiżową nagrodę – Spiel des Jahres. Jak dzisiaj to wspominasz?
– Byłem szczęśliwy. Tytuł najlepszej gry roku okazał się początkiem mojej kariery. Nagle stałem się rozpoznawany. Wydawcy zaczęli wypytywać o prototypy kolejnych gier, a dziennikarze zaczęli zabiegać o wywiad ze mną.
Czy możesz nam w skrócie opowiedzieć, jak wygląda przykładowy dzień pracy etatowego twórcy gier?
– Mój dzień zaczyna się zwykle o 6.45. Punkt 8 jestem w moim gabinecie. Pracuję do ok. 12.30, a potem robię sobie przerwę na lunch. Do około 15.00 spędzam czas na czytaniu gazet, magazynów o grach planszowych i książek. Potem znów pracuję do około 18.00-19.00. Często godzina zakończenia pracy jest ruchoma. Szczególnie kiedy wieczorem testuję lub gram w nową grę z rodziną lub przyjaciółmi. W taki zwykły dzień zazwyczaj. Zapisuję nowe pomysły i wnioski z wcześniejszych testów. Przeprowadzam testy gry w wersji dla dwóch, trzech i czterech graczy oraz zapisuję wnioski i nowe pomysły.
Rysuję nowe plansze lub karty w programie graficznym, czasem rysuję odręcznie, udoskonalam grafikę już istniejących plansz i kart. Przygotowuję i zmieniam prototypy gier. W internecie i wszędzie wokół mnie wyszukuję nowych tematów i tytułów dla gier. Piszę instrukcje. Prowadzę rozmowy telefoniczne z Michaelem Kieslingiem lub innymi współautorami, czasem dzwonię też do wydawcy. Czytam i piszę maile. Udzielam wywiadów lub odpowiadam na pytania. Testuję gry z żoną, rodziną lub przyjaciółmi.
Jak Ci się podoba polskie wydanie „Agentów”?
– Mojej żonie i mnie ta wersja gry bardzo się spodobała. Okładka i elementy wyglądają świetnie. Wszystkie elementy gry są wykonane z bardzo wysokiej jakości materiałów. Dobra robota.
Wszystkim polskim graczom przesyłam pozdrowienia i życzę im wiele zabawy podczas rozgrywek.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Tomasz Kołodziejczak z Egmont Polska