Ten rok z pewnością należeć będzie do TM Toys. Doskonałe portfolio produktów wzbogaci się o nowe marki, a stałe linie zostaną rozszerzone o ciekawe wzory i bestsellerowe licencje. Rozwój firmy to także wiele nowatorskich rozwiązań dotyczących prowadzenia biznesu. Jakich? Zapytałam o to Magdalenę Duhanik, współwłaścicielkę TM Toys.
Anna Wakulak: W ubiegłym roku otworzyli Państwo w Warszawie piękny showroom. Na początku tego roku po raz pierwszy wzięli Państwo udział w targach Spielwarenmesse w roli wystawcy. To ogromne przedsięwzięcia i wielkie kroki w kierunku rozwoju nowoczesnej firmy, działającej na światowym poziomie. Czy w przypadku showroomu i stoiska na imprezie międzynarodowej udało się osiągnąć zamierzone cele?
Magdalena Duhanik: Głównym celem wzorcowni i prezentacji na targach w Norymberdze było ułatwienie klientom zapoznania się z naszą ofertą. Do tej pory tylko nieliczni kupcy odwiedzali nas w Szczecinie, a podczas Spielwarenmesse musieliśmy dosłownie biegać między stoiskami dostawców, których ekspozycje nie zawsze były spójne z naszymi planami i potrzebami. Prezentacja targowa i wzorcownia w Warszawie ułatwiają nam przedstawienie całych linii zabawek, a dodatkowo umożliwiają klientom zapoznanie się z propozycją ekspozycji w punktach sprzedaży.
Zważywszy na liczbę handlowców odwiedzających stoisko TM Toys w Norymberdze, Państwa obecność podczas przyszłorocznej edycji wydaje się przesądzona.
– Rzeczywiście, TM Toys planuje stoisko w kolejnej edycji targów, a jeżeli nic się nie zmieni, to również w następnych latach.
Oprócz hurtowni z Polski na stoisku pojawiali się przedstawiciele firm zagranicznych. Jakie inne rynki zaopatruje Państwa firma?
– Prawa do wielu dystrybuowanych przez nas linii dotyczą nie tylko Polski, ale też wszystkich krajów z regionu Europy Centralnej: Czech, Słowacji i Węgier. Dlatego na stoisku w Norymberdze spotykaliśmy się również z naszymi kooperantami z tych krajów. Dużym zainteresowaniem odbiorców z Europy Centralnej cieszą się między innymi zabawki z serii „Minecraft”, „Peppa Pig” i „Ugglys” czy interaktywne syrenki „Nixies”.
Czy obecne zawirowania walutowe, szczególnie te związane z dolarem amerykańskim, mają wpływ na politykę cenową Państwa firmy?
– Niestety zmiany kosztów dolara amerykańskiego wpłyną na cenę większości zabawek z naszej oferty. Najpierw z niedowierzaniem patrzyliśmy na kursy, ale już po kilku dniach, analizie trendów makroekonomicznych natychmiast przystąpiliśmy do negocjacji z dostawcami w celu zniwelowania podwyżek. Wsparcie, które otrzymaliśmy, czasami dotyczy jednej zabawki z serii, a czasem całej linii, ale na pewno nie rekompensuje w znaczący sposób różnic kursowych. W efekcie musieliśmy przygotować nowy cennik, który wejdzie w życie 1 kwietnia tego roku.
Dla TM Toys sprzedaż zabawek nie ogranicza się do wstawienia towaru na półki sieci czy hurtowni. To dopiero początek. Powodzenie i długość życia produktów w dużej mierze zależą od otoczki – mam tu na myśli wszelkie reklamy w prasie i telewizji, konkursy, materiały promocyjne dla sklepów etc. Jak będą Państwo wspierać sprzedaż swoich towarów?
– W naszej już prawie osiemnastoletniej historii wypromowaliśmy kilka dużych projektów. Proszę pozwolić mi wspomnieć chociażby o „Ben 10”, „Tamagotchi”, „Zhu Zhu Pets”, „Minecraft” czy puzzlach budynków 3D. Zawsze staramy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby właściwie dobrać intensywność i rodzaj promocji do konkretnego projektu. W 2015 roku, podobnie jak w poprzednich latach, będziemy reklamowali zabawki w telewizji, internecie i prasie. Mam również nadzieję, że lepiej niż dotychczas wesprzemy handel w punktach sprzedaży. Planujemy bowiem kilka dużych projektów z displayami. Nasz dział marketingu przygotowuje też ciekawe konkursy i największe w historii mistrzostwa, które mają wyłonić polskiego mistrza gry Rummikub.
Która marka otrzyma największe wsparcie reklamowe?
– Największe wsparcie trudno zdefiniować, bo linie produktów wymagają indywidualnego podejścia. Postaramy się skutecznie wesprzeć „Minecrafta”, „Schleicha” oraz absolutne nowości w naszym porfolio – łamigłówki „Smart Egg” i kostkę Rubika. Wśród gier dla dzieci będziemy promować takie tytuły, jak La Cucaracha (obecną i nową wersję), Kiki Ricky, Lotti Karotti i Kto to był. Duży budżet reklamowy przeznaczymy w tym roku na Rummikuba i nową wersję gry Postaw na milion, związanej z nowymi odcinkami bardzo popularnego teleturnieju.
W kategorii preschool nasze budżety zostaną skoncentrowane na liniach „Peppa” i „Maja”. Poziomy oglądalności tych bajek są bardzo wysokie, więc w obu przypadkach zastosujemy reklamę telewizyjną, aby pokazać konsumentom zabawki z licencji. Wśród chłopców, chociaż pewnie nie tylko, będziemy chcieli wywołać modę na zabawę „Hip Hoppersami” i nową, kolekcjonerską wersją „Ugglys”. Szykujemy ponadto dwa nowe projekty, ale na razie są one objęte tajemnicą.
Tegoroczna oferta to wiele nowości w stałych liniach produktów, ale też nowe marki, na przykład cała seria kostek Rubika. Czy w ciągu roku w Państwa portfolio pojawią się jeszcze inne nowe brandy?
– Tak, to prawda: czujemy się zaszczyceni, że mogliśmy rozszerzyć gamę swoich produktów o łamigłówki Rubika. Ponadto w tej kategorii wprowadzimy „Smart Egg”, zabawkę, która – podobnie jak Rubik – ma węgierskie korzenie. Absolutną nowością dla chłopców będzie kolekcjonerska linia „Ugglys” od Moose. Ma ona obecnie premierę na rynkach światowych i udowadnia, że może powtórzyć świetne wyniki „Trash Packa”. Myślę, że naszym klientom bardzo spodoba się nowa wersja gry La Cucaracha. W tym roku wprowadzimy także nowości w linii pluszowej na licencji „Gwiezdnych Wojen” i „Palace Pets”.
Rynek wymusza na dostawcach wprowadzanie coraz to nowych produktów. Jednocześnie nie zapewnia im dostatecznej ilości miejsc na półkach. Czy sklepom grozi „przegrzanie”? W końcu moce przerobowe konsumentów też są ograniczone.
– Czasy, gdy rynek był nienasycony, dawno się skończyły. Od wielu lat mamy do czynienia z sytuacją, w której podaż jest wyższa niż popyt. Każdy z dystrybutorów musi się zatem starać, aby to jego zabawki wybrał konsument.
Jaki procent Państwa asortymentu to nowości?
– Staramy się utrzymać balans. Generalnie jest to ok. 30 proc. oferty. Uważamy, że zbyt duża liczba nowości może być ryzykowna i powodować, że aktualnie rozwijane linie nie osiągną właściwego potencjału ze względu na koncentrację na nowych artykułach. Jednocześnie nie chcemy odrzucać ciekawych propozycji ani zabawek, które osiągnęły świetne wyniki na innych rynkach i mogłyby się okazać dobrą propozycją dla naszego regionu. Wieloletnie doświadczenia pomagają nam dokonać właściwego wyboru.
Co będzie tegorocznym wydarzeniem?
– W sensie PR-owym na pewno mistrzostwa Rummikuba i działania związane z kostką Rubika.
Z jakimi liniami wiąże Pani największe nadzieje?
– Może moja odpowiedź będzie zaskoczeniem, ale największe nadzieje wiąże ze „Schleichem”. Ogromny potencjał tej kategorii udowodniliśmy już w ostatnich latach. Teraz czas na kolejny wzrost i nareszcie dużą skalę w sprzedaży akcesoriów.
W tym roku po raz kolejny mają się odbyć mistrzostwa świata Rummikub. W naszym kraju również będą Państwo wyłaniać mistrza. Jak wygląda organizacja takiej imprezy? Czy myśleli Państwo o zaangażowaniu osoby z pierwszych stron gazet?
– Organizacja mistrzostw Polski w Rummikub to jedno z naszych większych przedsięwzięć zaplanowanych na ten rok. Eliminacje planowane są we wrześniu, a wielki finał odbędzie się 3 października br. Imprezę finałową poprowadzi ambasador gry Rummikub – Robert Moskwa. Obecnie dopinamy szczegóły organizacyjne związane z miejscem wydarzenia i patronatem medialnym. Z pewnością zadbamy o szeroki zakres działań marketingowych, informacja o mistrzostwach pojawi się w dużych portalach internetowych, portalach społecznościach, prasie, telewizji. Zwycięzca ogólnopolskich mistrzostw pojedzie do Berlina, gdzie będzie reprezentować nasz kraj w rywalizacji o tytuł mistrza świata.
Berliński finał zaplanowano na 7–10 listopada tego roku, a nagrodą główną jest wycieczka dookoła świata! Jest więc o co walczyć.
Zapraszamy do śledzenia bieżących informacji na temat mistrzostw na fanpage’u www.facebook.com/pl.rummikub.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wakulak