Po raz kolejny Advanstar Licensing Group przygotowało ucztę dla miłośników i pasjonatów licencji z całego świata – Las Vegas Licensing Show (17-19 czerwca br.). Odwiedzający z ponad 90 państw, w ciągu trzech dni mieli możliwość bezpośredniego kontaktu z ponad 5 tys. marek, reprezentowanymi przez 470 wystawców, a wszystko pod jednym dachem Mandalay Bay Convention Centre. Równolegle z targami odbywały się zajęcia na Uniwersytecie Licencyjnym. Tematyka (do wyboru, różne stopnie wtajemniczenia) obejmowała zakres od podstaw wiedzy na temat licencji, przez umiejętność rozwoju brandu, do wiadomości na temat ochrony i maksymalizacji zysków z posiadanej marki. Powierzchnia wystawiennicza była prawie trzykrotnie większa niż największa europejska impreza tego typu w Londynie Brand Licensing Europe (w tym roku 7-9 października).
– Jesteśmy już w środku. Jak zwykle, uwadze nie może ujść atrakcyjność i rozmach głównych graczy na rynku. Stoiska wielkości bez mała pola karnego na boisku piłkarskim, często piętrowe, przytłaczają wielkością. Ich różnorodność jest wręcz rozpraszająca, z niesamowitymi rozwiązaniami architektonicznymi, wybiegające w XXII wiek. Ekran telebimu na stoisku Warner Bros., na którym bez końca pokazywane były fragmenty przyszłych produkcji, mógł mieć 30 m długości i ciężko było pożegnać się z tą prezentacją, a już czekały wielkie ekrany HD z historią Assassins Creed na stoisku Ubisoft. Na targach są prawie wszyscy. Brakuje kilu brandów, które mają duży potencjał w Europie, a dodatkowo daje się odczuć amerykańską atmosferę targów oraz duży kaliber biznesu, choć spotkałem też opinie, że mimo nieustającego dużego potencjału w licencjach, handlowe warunki uległy złagodzeniu i brandy stały się bardziej dostępne. Prawdopodobnie to ilość i różnorodność ofert wpływa na ich niższą cenę. Na uwagę zasługuje pojawienie się klubów sportowych (Arsenal) czy nowych producentów gier (POU, Doodle Jump) oraz nobilitowanych marek z kategorii auto-moto: Lambhorgini, Ducati. Zabrakło Minecraft, natomiast dużym powodzeniem cieszyły się – niemłode już, a nadal „wściekłe” Angry Birds. Nie zabrakło również wielu mniejszych firm proponujących własną pracę designerską. Uważam, że w tej kategorii wielu polskich artystów grafików z powodzeniem mogłoby konkurować z wystawianą tam ofertą. Generalnie, wśród licencji dziecięcych, nadal przeważają brandy wywodzące się z produkcji kinowych i TV oraz gier. W dalszej kolejności postacie ze znanych zabawek, książek i komiksów. Tematyka przyrodnicza, naukowa i sportowa, choć w znacznie mniejszej skali, też jest prezentowana i ma swoich zwolenników. Na korytarzach można spotkać przedstawicieli firm ze Wschodniej Europy, w tym z Polski. Chciałoby się widzieć więcej rodaków i wierzę, że tak będzie w przyszłym roku – tak tegoroczne targi komentuje Janusz Tarasiuk, właściciel firmy Jantar Projekt.
Kolejna, 35. edycja targów, już od 7 do 11 czerwca 2015 r.